olab - super, że się udało:)
Ja miałem 2 bilety do oddania na ostatni moment i o dziwo - nie ma chętnych.
Nasze (byłem z żoną) odczucia - to jest miazga! Świetnie jeśli chodzi o akustykę i ustawienia dźwięku. Nic nie uciekało, nie kłuło - w Hamburgu jakby za dużo "góry", a za mało "średnicy".
Ale od początku - świetnie widzieć na lotnisku ludzi w koszulkach, uśmiechających się znacząco. Zagadujemy, rozmawiamy:)
Wcześnie byliśmy w Sztockholmie, zobaczyć miasto. Pół godziny pod Grand Hotelem - a nuż się uda ich zobaczyć - to też nowość dla nas. Wcześnie pod Friends Arena, by być z przodu.
Dzięki temu byliśmy bardzo blisko w Silver, na wyciągnięcie ręki - przy samej barierce. Na wysokości połowy wybiegu - literki T.
Z występu Hellacopters najlepsze było to, że się skończył. Nie chcę hejtować, ale takich przebierańców, robiących trochę hałasu i plujących gdzie popadnie to jeszcze nie widziałem. Ani słuchać ani oglądać się tego nie dało - wg mnie. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłem.
21.00 zaczyna się.
Koncert świetny, grali na luzie, z radością, z energią, jakby nic nie musząc a chcąc. Do tego z wygłupami Ronniego:)
Miałem nadzieję, że wygra Let it Bleed lub Bitch (uwielbiam) - no ale nie można mieć wszystkiego. Za to Under my Thumb, które było też w Hamburgu.
Jak wyżej - świetnie jeśli chodzi o nagłośnienie - gitary brzmiały jak powinny - esencja.
Jeśli chodzi o publiczność, to nie Polacy, ale i tak lepiej niż Niemcy. Umiarkowanie ekspresyjni. Przynajmniej się bujają.
Slipping Away - brzmiało jako bardzo osobiste wyznanie, do tego gra Keitha - super:)
https://www.youtube.com/watch?v=Evov4F_kEbI Street Fightin Man - bomba:) mam nadzieję, że kiedyś nauczę się jeszcze grać na gitarze i potem uzbieram na Telecastera:) Bo w końcu "what can a poor boy do"?
Gdybym miał zmiennika na trasę autem do Paryża - to chyba bym się zdecydował - niech to będzie streszczeniem wrażeń:)
Mam nadzieję, że znajdę gdzieś cały koncert na youtube.
Pozdrawiam