przez Jarski » Cz maja 19, 2011 6:59 am
Album nagrany pomimo, że atmosfera na koncertach zespołu - przede wszystkim szaleństwo fanów - w zasadzie nie pozwalała spokojnie zarejestrować materiału na tego typu płytę. A jednak płyta powstała, stając się pierwszą oficjalną koncertówką Stonesów.
Pomijając oczywiste zakłamania, o jakich pisze 2000 man, oraz nieszczególną jakość dźwięku, trzeba oddać tej płycie odrobinę sprawiedliwości. W kilku kompozycjach wyczuwa się magię granej na żywo muzyki Stonesów (ponownie odsyłam do posta 2000 mana, a od siebie dodałbym jeszcze "Get Off of My Cloud", "19th Nervous Breakdown" i "Time Is on My Side"), ale całemu albumowi brakuje spójności tak charakterystycznej dla kolejnych albumów koncertowych The Stones. Odnosi się wrażenie, że płyta powstała w przesadnym pośpiechu jako produkt stricte komercyjny, bez szczególnej dbałości o artystyczny charakter dzieła. Jasne jest, że na produkcji i sprzedaży tego typu wydawnictw się zarabia, ale o ich niepowtarzalności decyduje coś więcej. Szkoda że na "Got Live If You Want It" obserwujemy deficyt Tego Czegoś.
Say now baby, I'm the rank outsider, you can be my partner in crime...