The Rolling Stones w 1967 roku zdołali wydać 2 płyty i kilka singli, odbyć trasę koncertową po Europie (grali m.in. 2 x w Kongresowej), przejść procesy sądowe i wreszcie odsiedzieć (krótki bo krótki, ale jednak) wyrok za narkotyki. Jak głosi legenda, to właśnie w więzieniu powstały niektóre kompozycje do albumu "Their Satanic Majesties Request".
To chyba najbardziej kontrowersyjna płyta tego zespołu - w chwili wydania wręcz zmasakrowana przez krytykę, która zapewne spodziewała się czegoś zupełnie innego... Przebojów jakichś na miarę Satisfaction może ? No to tu ich nie ma. Ale wraz z upływem czasu akcje "Satanica" rosną i zdarza się , że otrzymuje nawet najwyższe noty i jest wychwalany jako dzieło skończone. Cóż, teraz jest po prostu zaliczany do klasyki rodzącego się wtedy nurtu psychodelicznego i jako taki zasługuje przynajmniej na szacunek ...
Zawartość trudno jednoznacznie ocenić - są wspaniałe, dynamiczne kompozycje jak "Citadel", klimatyczne i mocno odjechane perły - "2000 Light Years From Home" (zasługujące na to, żeby zostać ścieżką dźwiękową do Odyseji Kosmicznej) i melodyjne, choć zakręcone aranżacyjnie piosenki jak "She's Rainbow". Są brzmienia piękne, tajemnicze, dziwne i .. dziwaczne, które niekiedy intrygują , a czasem irytują ... Aranżacje sa bardzo rozbudowane i można usłyszeć różne, często egzotyczne instrumenty, efekty dźwiekowe, orkiestrę. W każdym razie psychodelii starczyłoby nawet na dwa albumy
Ten, kto za pierwszym razem wysłucha całości bez "skracania", może sobie śmiało postawić w nagrodę duże piwo (albo rurkę z kremem)
Dziwny to album, tak jak dziwne były to czasy , gdy powstawał. Ale z pewnością wart sumiennego zapoznania.
Ja daję 8/10, naprawdę lubię większość utworów z płyty. Zawsze mi się podobały