Strona 3 z 5

Re: 1967 Their Satanic Majesties Request

PostNapisane: N paź 10, 2010 9:03 pm
przez Jarski
No dobra. Od jutra zaczynam przesłuchiwać "Satanic"... Wnioski za kilka dni.

Re: 1967 Their Satanic Majesties Request

PostNapisane: N paź 10, 2010 10:18 pm
przez Golden Caddy
Album albumem, no ale taki klasyk, jak She's a Rainbow to chyba lubisz, co?

Re: 1967 Their Satanic Majesties Request

PostNapisane: Pn paź 11, 2010 7:49 am
przez Jarski
Jasne. Już w swoim pierwszym poście w tym temacie pisałem, że ten numer + "2000 Light Years from Home" się bronią. Co do całej reszty, potrzebuję czasu na przesłuchanie i przemyślenie sprawy...

Re: 1967 Their Satanic Majesties Request

PostNapisane: Pn paź 11, 2010 3:58 pm
przez o-olka
mi osobiście najbardziej podoba się In Another Land nawet bardziej niż She's a rainbow!

Re: 1967 Their Satanic Majesties Request

PostNapisane: Wt paź 12, 2010 3:22 pm
przez cocaineblues
Nie zapominajcie o Citadel. Chętnie usłyszałbym ten utwór w mniej psychodelicznej i bardziej rockowej aranżacji.

Re: 1967 Their Satanic Majesties Request

PostNapisane: Wt paź 12, 2010 7:24 pm
przez thon022

Re: 1967 Their Satanic Majesties Request

PostNapisane: So paź 16, 2010 8:35 am
przez Jarski
Czas na podsumowanie: po kilkukrotnym przesłuchaniu "Satanic" powtarzam swoją dotychczasową opinię, że album jest po prostu słabiutki. Poza "She's a Rainbow" i "2000 Light Years from Home", do których nie mam zastrzeżeń (aczkolwiek wstęp do pierwszego utworu jest jedną z najbardziej porąbanych rzeczy, jaki spłodził ludzki umysł), bardziej przekonałem się do "Citadel" i "2000 Man". Reszta bez zmian: jako całość "Satanic" to chybiony eksperyment muzyczny, pełen dziwacznych, nieprzemyślanych kompozycji i chaotycznych pasaży melodycznych, płyta bez pomysłu a co za tym idzie - wyraźnego kształtu. Autentycznym zdumieniem napełnia mnie "Sing This All Together" i jego braciszek/siostrzyczka/whatever kilka pozycji dalej. Jak to możliwe, że zespół, który w tamtym okresie miał już na koncie "Satisfaction" i "Paint It Black", mógł popełnić (bo "nagrać" to kompletnie niepasujące tutaj słowo) coś takiego? "Psychodeliczny jam" to chyba najbardziej celne określenie na podobne dziwadła. A gdzie tu miejsce na poważne nagrywanie?

Podsumowując: sorki, ale nie. Być może nie rozumiem istoty muzyki psychodelicznej (inna sprawa, że wcale do tego nie dążę), ale cieszę się, że ekperymenty Stonesów z tego rodzaju twórczością zakończyły się na jednej płycie. W 1968 r. panowie wrócili zwarci i gotowi, by tworzyć muzykę przez duże "m" i chwała im za to. A o "Satanic" pozwolę sobie na dłużej zapomnieć.

Re: 1967 Their Satanic Majesties Request

PostNapisane: Pn paź 18, 2010 1:08 pm
przez cocaineblues
thon022 napisał(a):Mówisz i masz:

http://www.youtube.com/watch?v=G4OfBpJf0g4

:P

Szczerze? Takie sobie :P

Re: 1967 Their Satanic Majesties Request

PostNapisane: Pn lis 29, 2010 10:26 am
przez SantiagoOo
Jak dla mnie to bardzo dobry album. Lubię psychodelię i zgodzę się z opinią, że "TSMR" jest na równie wysokim poziomie co klasyki psychodelii z tego samego roku. Poza tym to nie jest typowa "zżynka", bo psychodelia wg Stonesów to coś zupełnie innego niż psychodelia wg Beatlesów lub Pink Floydów. Stonesi w tych nagraniach mimo to zachowali swojego dawnego "pazura" i nie do końca poddali się modzie.
Co do ulubionych utworów, to uwielbiam całą stronę A (jakby patrzeć na winylowe wydanie) + "2000 light years from home".

Re: 1967 Their Satanic Majesties Request

PostNapisane: Cz gru 09, 2010 11:08 am
przez Jarski
Dla mnie "Satanic" to taki muzyczny detox - oczyszczenie po najtrudniejszym okresie w karierze zespołu, umożliwiające zebranie sił i prawdziwą eksplozję inwencji twórczej. Kolejnych kilka albumów Stonesów to arcydzieła, a "Satanic" stanowił swego rodzaju podściółkę, zbudował grunt dla późniejszych dokonań grupy i chyba właśnie dlatego zasługuje na uznanie.