przez thon022 » N cze 20, 2010 4:08 pm
Wydany w niecały rok po "Beggers Banquet", album "Let It Bleed" jest, pomimo cukierkowatej okładki, równie mroczny i "ciężkostrawny" jak poprzednik. W porównaniu z "Beggers" słychać nieco więcej gitary elektrycznej, co można by tłumaczyć przyjęciem do zespołu nowego muzyka - utalentowanego gitarzysty Micka Taylora. Zastąpił on Briana Jonesa, który w trakcie sesji nagraniowych do tych 2 płyt przeważnie przysypiał w kącie studia odurzony narkotykami (n.b. Brian zmarł gdy nagrywano "Niech Krwawi"). Ale i tak większość partii gitarowych znowu nagrał Keith Richards.
Album otwiera "Gimme Shelter" - nie tylko jedno z najlepszych nagrań zespołu , ale muzyki rockowej w ogóle. Utwór o ogromnym ładunku emocjonalnym chwyta słuchacza za gardło żelaznym chwytem i przetrzymuje w napięciu do ostatniej sekundy. Tekst - dramatyczne wołanie o schronienie w świecie ogarniętym pożarem gwałtów i wojen, jest jakże niestety do dziś aktualny. "... War, children, it's just a shot away ... Rape! Murder! It's just a shot away! ... ". Partie wokali i gitar tną niczym zardzewiałe brzytwy, wybijając się nad sekcją rytmiczną, toczącą się z wdziękiem załadowanego pociągu towarowego...
Kolejne nagranie to wyciszający emocje klasyk muzyka który "zaprzedał duszę diabłu" - mitycznego czarnoskórego bluesmana Roberta Johnsona, tu zagrany ciepło, wręcz pastelowo. Następnie "Honky Tonk Women" w wersji ... country !!! Stonesi musieli czuć się wtedy bardzo pewni siebie, skoro umieścili na studyjnej płycie parodię swojego megahita, który na równi z "Satisfaction" stanowi klasykę ich repertuaru. Na dowód, że The Rolling Stones nie zamierzają zostać "The Best Country Band In the World" utwór "Live With Me" jest aroganckim rockerem z tekstem traktującym min. o strzelaniu do szczurów wodnych i życiu w trójkacie. Leniwie zagrana i zaśpiewana piosenka tytułowa jest nie lepsza w sferze tekstowej, wzmiankujac o seksie, kokainie i zabójstwie w piwnicy. 3-częsciowy, ponury blues-rock o seryjnym mordercy "Midnight Rambler" wzbogacony jest długą partią Jaggera na harmonijce ustnej. Prawie 7 minutowy utwór kończy się mało rozsądnym okrzykiem "...I'll stick my knife right down your throat Baby, and it hurts! ..." i wywołał kolejną falę oburzenia wywołaną twórczością zespołu.
"You Got The Silver" to wyskrzeczana przez Richardsa urocza pioseneczka (ciekawe że już wtedy miał głos jak 70-o latek ), następnie "Monkey Man" - drapieżny a zarazem melodyjny rocker oparty na kapitalnym, ciężkim riffie, w tekście którego Jagger rzuca ironicznie: "mam nadzieję, że nie jesteśmy zbyt mesjanistyczni czy trochę za satanistyczni", wyjaśniając, że oni tylko "Love to play Blues"...
Tu mała uwaga - o ile dziś panowie z RS swój satanistyczny wizerunek z lat 60-ych traktują wybuchem śmiechu i lekceważącym machnięciem ręki, o tyle śledząc historię zespołu można stwierdzić, że tę zabawę przecięła tragedia w Altamont, wywołana przez (nomen omen) Hell's Angels. Po tym wydarzeniu Stonesi umilkli na 2 lata i płytą Sticky Fingers z 1971 r. przebudowali image zespołu na "seks, drugs & rock'N'roll - i nic poza tym ! "... Swoją drogą ciekawe, czy gdyby nie ten fatalny koncert, muzyka RS po 1969 byłaby taka, jaką dziś znamy ... ?
Na zakończenie "You Can't Always Get What You Want" - można o nim napisać: "hymn pokolenia", "rzecz kultowa" itp. banały ...
Album odzwierciedla szalone lata 60-e w pigułce, ich wielowątkowość, często sprzeczności. Kończy okres poszukiwań i utwierdza to co pokazał "Beggers Banquet" - że The Rolling Stones to nie zjawisko pop kultury, ale naprawdę wielcy artyści.
Apentuła niewdziosek, te będy gruwaśne
W koć turmiela weprząchnie, kostrą bajtę spoczy,
Oproszędły znimęci, wyświrle uwzroczy,
A korśliwe porsacze dogremnie wyczkaśnie!