przez Jarski » Pt wrz 18, 2009 8:42 pm
"Exile..." była moją pierwszą płytą zespołu na CD-ku. Dużo czasu (i odsłuchań) minęło, aż się do niej przekonałem i obecnie uważam, że jest wyjątkowa.
Poza "Tumbling Dice" (mój numer jeden wśród wszystkich piosenek zespołu) w zasadzie nie znajdziemy tu hitów. Album zawiera stylistycznie różnorodny materiał, więc każdy znajdzie tu coś dla siebie. "Exile..." to płyta głównie do słuchania; Mick słusznie kiedyś zauważył, że tylko kilka ze znajdujących się na niej piosenek da się zagrać na żywo.
Ciekawe jest to, że do niektórych numerów bardzo długo się przekonywałem. Uwielbiam "Ventilator Blues", ale polubiłem go dopiero po odsłuchaniu coveru w wykonaniu Smoking Stones (poszukajcie sobie na YouTubie - poezja...). "Shine a Light" uwielbiam, odkąd usłyszałem go w wersji zagranej na "Stripped"; za najlepsze wykonanie uważam wersję z ostatniej trasy z gościnnym udziałem Bonnie Raitt (ponownie odsyłam do YouTube'a). "Rocks Off" od razu wpada w ucho; na płycie brzmi idealnie i wydaje mi się, że lepiej nie można już tego zagrać.
Ogólnie rzecz biorąc, płyta jest świetna, chociaż trochę za długa. Nikomu nie stałaby się krzywda, gdyby rzeczy w rodzaju "I Just Want to See His Face" i "Turd on the Run" poszły do szuflady, ale to tylko subiektywna opinia. Gdybym miał "Exile" oceniać, dałbym jej 4+. Bardzo dobra robota.
Say now baby, I'm the rank outsider, you can be my partner in crime...