1977 Love You Live

Oficjalne wydawnictwa The Rolling Stones.

Re: 1977 Love You Live

Postprzez micawber » Wt gru 01, 2009 2:07 pm

Ostatnio często ją słucham i muszę wam powiedzieć, że jest świetna. Jakoś wcześniej nie byłem do niej przekonany a teraz jedna z moich ulubionych płyt. Super ostre brzmienie. Rozwala mnie Crackin' Up, cała część z Toronto jest rewelacyjna. A w JJF jaka moc, i nie wiem czy to śpiew czy to krzyk :D Keitha w Happy. Uwielbiam też solo z HTW.
Avatar użytkownika
micawber
Stoned
 
Posty: 851
Dołączył(a): N lip 19, 2009 2:34 pm

Re: 1977 Love You Live

Postprzez Jarski » Śr gru 02, 2009 12:43 pm

No cóż, niespecjalnie się z Tobą zgodzę, micawber. Dla mnie ta płyta zawsze sprawiała wrażenie albumu garażowego zespołu (Stonesi prekursorami punk rockowego grania?) - to surowe i niechlujne brzmienie - co akurat w przypadku The Stones trudno mi uznać za zaletę. Prawdę powiedziawszy, całość razi jako wykonana za szybko i od niechcenia. Ta cecha ma w sumie swoje uzasadnienie, ponieważ "Love You Live" był ostatnią płytą zespołu, której dystrybucją zajął się Warner Music (jego rolę przejęło później EMI); być może Stonesi chcieli wydali ten album tylko po to, by mieć już ekipę Warnera z głowy, a w takich okolicznościach muzyczne efekty pracy jakiegokolwiek zespołu niekoniecznie muszą zachwycać... Ktoś potwierdzi/obali moją tezę?

Żeby jednak oddać tej płycie część sprawiedliwości, która jej się należy, stwierdzam, że jest tu parę naprawdę znakomitych rzeczy. Zaliczyłbym do nich: "Mannish Boy", "Around and Around", "Hot Stuff", "Fingerprint File" i przede wszystkim "You Can't Always Get What You Want" (5+ za ten cudowny, delikatny wstęp...). Z przykrością stwierdzam natomiast, że inne Stonesowskie hity - może za wyjątkiem początkowych partii "Honky Tonk Women" - wypadły blado; zostały wręcz wybrzdąkane i wycharczane. Wielka szkoda.
Ostatnio edytowano Śr gru 02, 2009 5:06 pm przez Jarski, łącznie edytowano 1 raz
Say now baby, I'm the rank outsider, you can be my partner in crime...
Avatar użytkownika
Jarski
Stoned
 
Posty: 2835
Dołączył(a): N wrz 13, 2009 4:36 pm
Lokalizacja: Katowice

Re: 1977 Love You Live

Postprzez micawber » Śr gru 02, 2009 3:26 pm

Jarski napisał(a):No cóż, niespecjalnie się z Tobą zgodzę, micawber. Dla mnie ta płyta zawsze sprawiała wrażenie albumu garażowego zespołu (Stonesi prekursorami punk rockowego grania?) - to surowe i niechlujne brzmienie - co akurat w przypadku The Stones trudno mi uznać za zaletę.


W pełni szanuję Twoje zdanie Jarski. Ja uważam jednak, że surowe i niechlujne brzmienie to akurat zaleta nawet w przypadku Stonesów. To jest płyta koncertowa, jak chcę sobie posłuchać tych utworów "docykanych na tip top" to sobie włączam płyty studyjne. Mnie urzeka na tej płycie ten niepowtarzalny klimat, którego np. nie czuję na Flashpoint.

To tyle. Zawsze miło podyskutować. :D
Avatar użytkownika
micawber
Stoned
 
Posty: 851
Dołączył(a): N lip 19, 2009 2:34 pm

Re: 1977 Love You Live

Postprzez Jarski » Śr gru 02, 2009 5:05 pm

micawber napisał(a):Mnie urzeka na tej płycie ten niepowtarzalny klimat, którego np. nie czuję na Flashpoint.


Doskonale Cię rozumiem, bo chociaż uważam "Flashpoint" za dużo lepszy album niż "Love You Live", to rzeczywiście wyczuwa się na nim pewną rutynę, brak spontaniczności. Być może najlepszym dla nas obu rozwiązaniem byłaby koncertówka, która brzmi zarówno surowo jak i technicznie bez zarzutu. Taki "Shine a Light", powiedzmy? :)
Say now baby, I'm the rank outsider, you can be my partner in crime...
Avatar użytkownika
Jarski
Stoned
 
Posty: 2835
Dołączył(a): N wrz 13, 2009 4:36 pm
Lokalizacja: Katowice

Re: 1977 Love You Live

Postprzez micawber » Śr gru 02, 2009 5:26 pm

Jarski napisał(a):Być może najlepszym dla nas obu rozwiązaniem byłaby koncertówka, która brzmi zarówno surowo jak i technicznie bez zarzutu. Taki "Shine a Light", powiedzmy? :)


Powiem Ci, że jest to dobre rozwiązanie. :D

Jednak z uporem maniaka jak Katon Starszy, który twierdził, że "Kartagina powinna być zniszczona", ja sądzę, że Love You Live to dobra płyta i broń Boże jej nie niszczmy. ;)
Avatar użytkownika
micawber
Stoned
 
Posty: 851
Dołączył(a): N lip 19, 2009 2:34 pm

Re: 1977 Love You Live

Postprzez Heartbreaker » Cz gru 03, 2009 6:47 pm

Nie zgadzam się z Tobą, Jarski. To jest naprawdę bardzo dobra płyta, mająca swój klimat i charakter. Chociaż.. nie ukrywam, że posiada również kilka wad...
Jest to album podsumowujący moją ulubioną trasę koncertową Stonesów i sam osobiście wybrałbym inne wersje/nagrania niektórych piosenek z tej trasy (It's Only Rock 'n Roll, Brown Sugar, You Gotta Move...). Poza tym dodałbym jeszcze znakomicie wtedy wykonywane All Down The Line oraz Wild Horses. A najsłabszym według mnie fragmentem płyty są chyba nagrania z Toronto. Takie to wszystko jakieś rozmyte, przynudzające i bez wyrazu. Przeważnie to omijam tą część płyty...

Ale poza tym to album jest świetny. Rozpoczęcie z Honky Tonk Women, ekstra rockujące If You Can't Rock Me połączone z Get Off Of My Cloud, będące znakiem rozpoznawczym tamtej trasy, świetnie wykonane Happy, klimatyczne Hot Stuff i You Can't Always Get What You Want. A NAJLEPSZE z tego wszystkiego jest genialnie wykonane Tumbling Dice i na zakończenie, Sympathy For The Devil - nagranie, które obok tego z Altamont jest wg mnie najlepszą wersją tego utworu ever!

1975/76 rok to wyjątkowy okres dla Stonesów. Uwielbiam te siarczyste brzmienie, ten przepity wokal Micka, przeszkadzajki i pierwsze solówki Ronniego w zespole. W dodatku to wszystko połączone jest z rewelacyjnym wokalem i pianinkiem Billy'ego Prestona! (które powala mnie na kolana za każdym razem kiedy słucham Get Off Of My Cloud i Tumbling Dice z tego albumu).
Vitamins & Salt

22.07.2007 - Brno
25.07.2007 - Warszawa
09.09.2017 - Hamburg
08.07.2018 - Warszawa
Avatar użytkownika
Heartbreaker
Moderator
 
Posty: 2114
Dołączył(a): Pt lip 17, 2009 11:37 am
Lokalizacja: Katowice

Re: 1977 Love You Live

Postprzez micawber » Cz gru 03, 2009 7:09 pm

Heartbreaker napisał(a): A najsłabszym według mnie fragmentem płyty są chyba nagrania z Toronto. Takie to wszystko jakieś rozmyte, przynudzające i bez wyrazu. Przeważnie to omijam tą część płyty...


A mi się ta część z Toronto bardzo podoba. Jest to takie "coś innego".
Avatar użytkownika
micawber
Stoned
 
Posty: 851
Dołączył(a): N lip 19, 2009 2:34 pm

Re: 1977 Love You Live

Postprzez Heartbreaker » So gru 05, 2009 12:32 pm

Posłuchajcie sobie Sympathy For The Devil z tego albumu - naprawdę GENIALNA wersja.
Jarski, nie powiesz mi chyba, że ten kawałek został od niechcenia odbdrzękany.
Vitamins & Salt

22.07.2007 - Brno
25.07.2007 - Warszawa
09.09.2017 - Hamburg
08.07.2018 - Warszawa
Avatar użytkownika
Heartbreaker
Moderator
 
Posty: 2114
Dołączył(a): Pt lip 17, 2009 11:37 am
Lokalizacja: Katowice

Re: 1977 Love You Live

Postprzez wojtek » So gru 05, 2009 6:47 pm

A wiecie, że ja nigdy tej płyty w całości nie przesłuchałem (?)....chyba dlatego, że zacząłem od czytania jej recenzji...
wojtek
 
Posty: 355
Dołączył(a): Pn lip 20, 2009 2:01 pm

Re: 1977 Love You Live

Postprzez 2000 man » So gru 05, 2009 7:21 pm

Hehe ja też. Dlatego się nie wypowiadam w tym wątku.
NO FUN
Avatar użytkownika
2000 man
Moderator
 
Posty: 1829
Dołączył(a): N lip 12, 2009 8:49 pm

Następna strona

Powrót do Główna dyskografia



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron