Kolejna z mojej "piatki" ulubionych albumow
. Plyta dobrze nagrana, swietnie wykonczona, bardzo oryginalna muzyka, ciekawa okladka - to wszystko sklada sie na niepowtarzalnosc
Tattoo You. Bardzo dziwna pod wzgledem stylowym, bo wlasnie po Stonesach nie spodziewalabym sie takiej muzyki, a tak naprawde wiekszosc piosenek na ta plyte powstawala w latach 1973-78 (wrzucono nawet wtedy nagrane kawalki, nie nagrywajac ich na nowo). Taki niby poczatek lat 80-tych ale nadal wieje starsza dekada. Skladowisko najpiekniejszych ballad Stonesow:
Waiting On A Friend (to pianino, refren rozpisany na ladne glosy),
No Use In Crying (chyba jedna z najsmutniejszych ballad RS, ladna melodia na pianino),
Worried About You (co za melodia, co za tekst, co za falset Micka! - ta piosenka jest taka sexy!), przejmujaca
Heaven (nagrana jeszcze we wczesnych latach 70-tych) i takie ciekawostki jak w wiekszosci instrumentalna
Slave i wystrzalowa
Little T & A Keitha. Plyte prezentuje bodajze najwiekszy hit The Rolling Stones
Start Me Up - piosenka nagrywana kilkadziesiat razy, nawet w wersji reggae, osobiscie najbardziej mi sie podoba nieco zwolniona wersja z "start me up" na dwa glosy w refrenie z jednej z plyt z outtake'ami z
Tatto You. Po kasecie
Bridges To Babylon i plycie
Between The Buttons, za odlozone pieniadze kupilysmy z siostra 5 plyt i
Tattoo You byla wlasnie jedna z nich
- od niej zaczynalam i mam do niej ogromny sentyment i podziw (jakie wrazenie ta plyta na mie zrobila, kiedy zaczynalam dopiero sluchac porzadnej muzyki!).