Strona 1 z 2

Re: 1994 Voodoo Lounge

PostNapisane: Pn lis 16, 2009 8:42 am
przez Jarski
Ten album był następcą znakomitego "Steel Wheels" i pierwszym w latach 90-tych ubiegłego wieku longplayem zespołu z nowym materiałem studyjnym. Porównania do wcześniejszych dokonań Stonesów były nieuchronne; dodatkowo pracy nad "Voodoo Lounge" i jego wydaniu towarzyszyły znaczne zmiany: nowy basista, nowa wytwórnia, nowe trendy w muzyce popularnej (gdzie prym wiódł akurat grunge - kolejna odsłona brudnego, garażowego grania). Pracując w tych warunkach, grupa nagrała płytę inną niż wcześniejsze, różnorodną i niesztampową, zdobywczynię Grammy dla najlepszego albumu rockowego i materiał, z którym Stonesi ruszyli w największą w swojej dotychczasowej karierze trasę koncertową. Wszystko to udowodniło, że Stonesi trzymają się mocno, a myśl o muzycznej emeryturze nie postała im jeszcze w głowach.
Jeśli o mnie chodzi, nieszczególnie przepadam za tą płytą. Uważam, że jest za długa, a pod względem poziomu nagrań oraz ich klimatu - nierówna. Nie oznacza to jednak, że będę uparcie trwał przy swoim. Może ktoś mnie do niej przekona?

W tym temacie wychwalamy pod niebiosa, krytykujemy jak kibice PZNP lub coś pośrodku album "Voodoo Lounge". Zapraszam.

Re: 1994 Voodoo Lounge

PostNapisane: Pn lis 16, 2009 7:08 pm
przez micawber
A ja lubię tą płytę. Może właśnie dlatego, że jest długa i nierówna. Są na tej płycie kawałki, które bardzo mi się podobają, a na drugi dzień jak ich słucham to już mi się nie podobają. Sweethearts Together :D mnie rozbraja, nie wiem co myśleć o tej piosence.
A tak poza tym, fajne jest to u Stonesów, że albumami nie opowiadają jakiś wyidealizowanych historii, gdzie musi być początek, środek i koniec. Taki zaplanowany albo i niezaplanowany bałagan.

Re: 1994 Voodoo Lounge

PostNapisane: Pn lis 16, 2009 9:24 pm
przez Jarski
micawber napisał(a):A tak poza tym, fajne jest to u Stonesów, że albumami nie opowiadają jakiś wyidealizowanych historii, gdzie musi być początek, środek i koniec. Taki zaplanowany albo i niezaplanowany bałagan.


Mi też na tym nie zależy. Stonesi nie tworzą concept albumów, co nie zmienia faktu, że bardziej podobają mi się te ich płyty, na których jedne piosenki nie odchodzą za bardzo od innych pod względem klimatu. No bo jak mam reagować, kiedy po "I Go Wild" chłopaki wkręcają mi - no właśnie - "Sweethearts Together"? Ja chyba nazbyt wrażliwy jestem, ale odnoszę wrażenie, że ta płyta to zbiór trochę przypadkowo dobranych piosenek.

Re: 1994 Voodoo Lounge

PostNapisane: Wt lis 17, 2009 2:57 pm
przez Little Queenie
Dla mnie wydawalby sie to plus dla albumu, jako ze nie jest to plyta "pod jedno kopyto". Moga sie piosenki podobac albo nie ale fakt jest taki, ze trudno tu nie znalezc czegos dla siebie. Nie ma czegos takiego, ze wszystko bez wyjatku to rockery albo ballady itp. Bardzo zroznicowana muzyka. Ja po pierwszym przesluchaniu albumu nie bylam zachwycona ale z czasem polubilam tak naprawde wszystkie piosenki. Nawet Sweethearts Together :D.

Re: 1994 Voodoo Lounge

PostNapisane: Wt lis 17, 2009 9:07 pm
przez wojtek
A dla mnie od tej płyty zaczęła się historia ze Stonesami...wcześniej byli tylko Beatlesi....pamiętam, jak słuchałem w radiu wywiadu telefonicznego, jaki przeprowadził z Mickiem niejaki... Piotr Metz....przed koncertem w czeskiej Pradze...o ile, pamiętam, to było na początku sierpnia 1995....byłem wtedy w szoku...Praga jest tak blisko...a ja wtedy nie pojechałem...żałowałem potem...
Dlatego czuję sentyment do tej płyty...od niej dla mnie Stonesi zostali dla mnie ważni....

Re: 1994 Voodoo Lounge

PostNapisane: Wt lis 17, 2009 10:33 pm
przez Heartbreaker
A ja nie przepadam za tym albumem. Przykro mi to mówić, ale na plycie podobają mi się góra trzy/cztery kawałki. Reszta to śmieci :/ .

A te cztery kawałki to:

Love Is Strong
You Got Me Rocking
Thru And Thru
i może, I Go Wild (które za bardzo mi przypomina te okropne gitarowe nawalanki Stonesów z lat 80)

Re: 1994 Voodoo Lounge

PostNapisane: Śr lis 18, 2009 11:57 am
przez 2000 man
Płyta w połowie jest bardzo dobra.

po pierwsze: Mean Disposition
po drugie: Thru And Thru
po trzecie : 3 pierwsze kawałki
po czwarte: Sweethearts Together to taka słodziutka piosenka.

Re: 1994 Voodoo Lounge

PostNapisane: Śr lis 18, 2009 12:31 pm
przez Little Queenie
2000 man napisał(a):Sweethearts Together to taka słodziutka piosenka.


Wow, 2000 man jestes chyba jedynym facetem, ktory lubi ta piosenke!!! :lol: Bardzo sie ciesze, bo moze nie jest genialna ale tak jak powiedziales - taka slodziutka :D.

A dopowiem tyle, ze czasy, w ktorych poznalam owy album byly dla mnie magiczne i magicznie tez wspominam np Moon Is Up - bardzo nietypowa jak na RS piosenka ale za to niesamowicie ciekawa, klimatowa i ten wokal Micka... Blinded By Rainbows - niegdys moja ulubiona ballada Stonesow, szczegolnie po tym jak sobie przetlumaczylam tekst, zreszta podobnie jak Out Of Tears - moze troche przydlugawa i niektorzy uwazaja, ze przynudza ale ja jak sie wslucham gleboko, to calkiem calkiem - bardzo mozna sie zdolowac :D. Oczywiscie Mean Disposition - no comment :D. Kiedys, jak jeszcze mialam kasete, nie bylo tego utworu na niej i dopiero jak kupilam CD, to zaczelam sie zachwycac ta piosenka. Z niewspomnianych jeszcze przez nikogo piosenek lubie jeszcze New Faces (teraz bym jej nie polubila zapewne - nie wiem) - mam taki sentyment do niej, bo kiedys jeszcze to wszystko byly pierwsze piosenki Stonesow, jakie zaczelam poznawac, dlatego podniecaly mnie WSZYSTKIE :P. A najfajniejsze zostawilam sobie na koniec - Baby Break It Down, bardzo melodyjna i lyriczna piosenka - moze i bez wiekszego polotu ale jest w niej cos, co sprawia, ze nie moge tego albumu przesluchac bez niej - zawsze musi poleciec 8-) .

Re: 1994 Voodoo Lounge

PostNapisane: Pn lut 01, 2010 12:44 am
przez Golden Caddy
W 100% zgadzam sie z Queenie. Ogolnie, to wydaje mi sie, ze wszystkie utwory maja zblizone do siebie brzmienie... moze to klimat, nie wiem... no dobra moze z wyjatkiem tych ballad.
Wszystkie bez wyjatku mi sie podobaja. No i co najwazniejsze, You Got Me Rocking, Love is Strong, I Go Wild, Thru and Thru i Mean Disposition to swietne kawalki, ktore sprawiaja, ze plyta jest naprawde wartosciowa.
Jeszcze chyba nikt tu nie wspomnial, ze teledysk Love is Strong zostal nagrodzony i okrzykniety najlepszym w 1994 :)

Re: 1994 Voodoo Lounge

PostNapisane: Śr mar 17, 2010 8:59 pm
przez thon022
Płytę świetnie obrazuje początek fenomenalnego teledysku ją promującego: - LOVE IS STRONG - przebudzenie gigantów.

"Voodoo"to jedna z najlepiej zrealizowanych płyt The Rolling Stones. Dopieszczona, ale nie przeprodukowana. Wreszcie znalazł się producent (Don Was), który perfekcyjnie uchwycił brzmienie "klubowego zespołu rhytm'n'bluesowego, któremu udało się zagrać koncerty na stadionach " (definicja Richardsa)

Jagger wreszcie od wielu lat znów śpiewa, a nie charczy, sporo też gra na harmonijce. 2 utwory śpiewa Keef i pasują one do całości płyty, a nie zjawiają się niespodziewanie jak UFO na samym końcu. To płyta starych szamanów, którzy nic już nikomu nie muszą udowadniać, spinać się, ścigać z punkową hordą, metalowcami czy grungowcami. Słyszymy tu swobodny klimat wspólnego muzykowania dobrych przyjaciół, którzy naprawdę dobrze się razem bawią. Po co się śpieszyć ?
- Pograjmy jeszcze razem, tak fajnie idzie. Świetnie ci wyszedł ten ostatni kawałek...
- niee, tobie to lepiej idzie. Ale posłuchaj tego ...
- piękne, dawno takich rzeczy nie graliśmy. Musisz to zaśpiewać
- E , co tam będę skrzeczał... Albo wiesz co - zaśpiewajmy razem!
- O, to jest pomysł!

Ciężko wskazać tu najlepsze utwory, a zawartość płyty to tradycyjna mieszanina różnorodnych stylów. Transowy klimat tworzą głównie takie utwory jak Love Is Strong, Moon Is Up, Brand New Car, SucK on the JUGULAR, ale ciężko wskazać najlepsze utwory. Jak z rozbrajającą szczerością powiedział Keef, na pytanie o the best z "Voodoo : jak mogę wybierać? Te wszystkie piosenki to moje dzieci!

Jeszcze trudniej wskazać takie, które są zbędne. Może poza zamykającym wydanie CD "Mean Disposition", które paradoksalnie brzmi trochę jak rozgrzewka do właściwego grania. Zresztą, jak kupowałem tę płytę w chwili jej wydania, (jeszcze na kasecie) , to tego kawałka nie było. I mi go nie brakowało. Dla mnie mogłoby go nie być.

W skrócie - prawdziwe Voodoo